Wisła Szczucin
Szreniawa Nowy Wiśnicz - Wisła Szczucin Zdjęcia

Wypowiedzi

Zapowiedź meczu

Pamiętna porażka 4:5 z Szreniawą niecałe pół roku temu do dziś niektórym spędza sen z powiek... Czas na rewanż!


Szreniawa

Wisła

30.08.2006 (środa),
godz. 17:00, Nowy Wiśnicz
0:1 (0:1)

Bramki:
0-1 Tomasz Kowal 7

Sędziował: Tomasz Żelazny z Krakowa
Żółte kartki: Borek - Jarosław Będkowski, Jacek Będkowski
Widzów: 70

Szreniawa: Krzysztof Gawąd - Marcin Motak, Łukasz Borek, Jacak, Bartłomiej Sowiński (20 Maciej Dawiec) - Szczepan Goryczko, Paweł Motak, Michał Ruchałowski, Daniel Goryczko - Tomasz Cholewa (70 Tomasz Kazior), Adrian Szczygieł (46 Marcin Kłębek).

Wisła: 24-Łukasz Ziętara - 2-Piotr Kuter, 3-Krystian Knaga, 5-Jarosław Bedkowski, 4-Rafał Oleksy - 9-Adam Majka, 10-Szczepan Kołton, 17-Tomasz Kowal, 11-Tomasz Zieliński (80 Przemysław Foder) - 8-Jerzy Smaś (60 20-Jacek Będkowski), 19-Jakub Gądek (89 16-Bartłomiej Strycharz).
Trener: Jerzy Smaś.


Komentarz

Udał się naszym piłkarzom rewanż za wiosenną porażkę w pamiętnym spotkaniu, w którym padło aż 9 bramek. Tym razem w meczu padła tylko jedna bramka - dla Wisły Szczucin. Gola, jeszcze przed przerwą, strzelił Tomasz Kowal. Mamy nadzieję, że kolejne spotkanie również przyniesie nam 3 punkty.

Przed spotkaniem trener Jerzy Smaś m. in. mówił, że Szreniawa Nowy Wiśnicz jest dobra w ofensywie, ale popełnia dużo błędów w obronie. Już w pierwszych minutach sprawidziło się to praktycznie w 100%. Najpierw zaatakowali gospodarze - na szczeście groźne dośrodkawania z lewej, jak i prawej strony kończyły się wybijaniem piłki przez naszych obrońców bądź niecelnym strzałem. Natomiast w 7 min na wierzch wyszła zła defensywa miejscowych. Jeden z obrońców Szreniawy wybija piłkę z okolic 20 metrów, jednak piłka uderza wprost Adame Majke, który zgarnia i biegnie z nią na pole karne. Tam jednak zawahał się (?) w sytuacji sam na sam z bramkarzem i obrońcy gospodarzy zdążyli wrócić, ale Majka zdołał podać do Tomka Kowala, któremu w sytuacji jeden na jeden już udało się posłać futbolówkę po ziemi prosto do bramki Krzysztofa Gawąda.

Wisła prowadzi 0:1. Po raz kolejny pierwsza strzela bramkę i jak się okazało poźniej po raz kolejny zamierza (czytaj udaje się) nie stracić gola. A to dzięki świetnie grającej obronie Wisły. Szreniawa nie ma jak zaatakować. Krycie zawodników, przerywanie akcji, nie dopuszczanie do dobrych sytuacji i tym podobnym wychodziło obronie Wisły wręcz wzorowo. Raz gospodarze byli bliscy strzelenie remisującego gola. Jednak strzał z okolic 16 metrów z trudem, ale zdołał obronić Łukasz Ziętara. I wynik 0:1 pozostał do końca tej części gry.

Druga połowa wyglądała podobnie jak pierwsza. Szreniawa więcej atakuje, a Wisła broniąc się, bardziej gra z kontry. Mijają minuty i wynik pozostaje ten sam - zwycięski dla Wisły. Ostatanie 15-20 min to prawdziwy horror. Szreniawa niemal całymi siłami rusza do ataku! Chce za wszelką cene strzelić bramkę remisującą. Jednak obrona Wisły nadal nie daje się zaskoczyć. Mało tego Wisła stwarza bardzo groźne dwie kontry. We wszystkich główną role odegrał Adam Majka, który dwukrotnie w 100% sytuacji sam na sam strzela wprost w bramkarza gospodarzy. Tym samym zamiast wyniku 0:2 i klarownej sytuacji jest ciąg dalszy horroru, bo Szreniawa niemal wszystkimi zawodnikami rusza do ataku. Końcówka spotkania to typowa "obrona Częstochowy" w wykonaniu Wisły. Ostatnie minuty są jednymi z najdłuższych dla naszych piłkarzy i kibiców. Jednak wreszcie upragniony gwizdek sędziego - Wisła wygrywa! (MS)


Copyright © 1998-2025 Wisła Szczucin. Wszystkie prawa zastrzeżone. Admin.